Nojec
Administrator
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:52, 22 Wrz 2011 Temat postu: 20.06.11r. Cross i ścieżka huculska |
|
|
Mały jeszcze ani razu nie był na naszym crossie, czas najwyższy! Był już wyczyszczony przez stajennych, ja założyłam mu ogłowie, pozapinałam, następnie ochraniacze założyłam, czaprak, siodło z napierśnikiem i wytokiem. Rękawiczki na dłonie, bacik w dłoń i na koń!
Stępowałam go na torze, by przyzwyczaił się do przeszkód. Pokazywałam mu każdą z osobna i zazwyczaj nie robiły na nim większego wrażenia. No, zobaczymy. Może on po prostu nie wie, że będzie musiał przez to skakać ? Tor był połączony z ścieżką huculską, kolejne wyzwanie. No, ciekawam bardzo co z tego będzie.
Zaczęłam kłusować, znów obok przeszkód, robiąc dużo wolt wokół nich. Niech je sobie dokładnie obejrzy z każdej strony. Dodawałam tempa i zwalniałam, wyginałam go dużo, by się porządnie rozgrzał. Cross to zawsze większe obciążenie. Po 10 minutach do stępa, poklepałam go i dałam odpocząć na jakieś 500 metrów. Potem zebranie wodzy, kłus. Po chwili kłusa galop. Był raczej do przodu, więc na początku sporo wolt. Potem jednak wyjechałam na trasę długości 1000 metrów, gdzie wciąż się wyrywał. Wolta, do kłusa, zmiana kierunku. Galop na drugą, dwa okrążenia i do kłusa. Chwilka stępa na opracowanie planu.
Dobra, w porządku. Kłus, galop i na pierwszą przeszkodę - kłoda 50cm. Dobry galop, skok z dużym zapasem, brykanie po przeszkodzie. Ok, jeszcze raz, ale z drugiej strony. W porządku. No to teraz - kłoda 80 cm! Mocny galop, 1, 2, 3, hop. Super, brawo. Kłus i przez labirynt, kręcimy, kręcimy.. Slalom! To jest coś, co Nadik zna i pewnie się w tym czuje. Doskonale sobie poradził. Galop, hyrda. 50 cm. Oczywiście skoczył całość. 80 cm, wahał się, pomoc z bacikiem i skoczył. Dotknął nogami żywopłotu, dobrze. Kłus. Kładka nad rowem. Wspaniale. Do stępa, jedna z równoważni. Jak zaczęła się ruszać, to chciał zwiewać, gdzie pieprz rośnie, ale udało się go tam utrzymać i zejść. Kłus i próbowanie sił na drugiej równoważni. No, ujdzie. Wąskie przejście między dwoma drągami, doobrze. A teraz mocny galop i na sheep feedera. A, wyłamał. Jeszcze raz. Wolta, galop, mocno do przodu, bacik i skoczył. Super, poklepałam. Do stępa i pokonujemy wysokie schody. Jeden stopień po drugim.. Galop, na stromy zjazd. Przed zjazdem wstrzymanie, usiadłam w siodło. Gdy zwolnił galop, nogi miał pod kłodą zrobiłam półsiad i tak pokonaliśmy. Do kłusa, druga kładka nad rowem. Stęp, kładka na podwyższeniu. Za chiny nie chciał wleźć, ale po paru minutach przekonał się. Pochwaliłam go mocno. Za jedną kładką druga na podwyższeniu, o innej konstrukcji. Też były problemy, ale daliśmy radę. Galop, kłoda a po kłodzie zeskok z progu. Był zaskoczony, kiedy kazałam mu skoczyć i nagle okazało się, że grunt skończył mu się pod nogami! Ale dał radę i pogalopowaliśmy dalej. Do kłusa i tak odcinek kilometra przejechaliśmy. Do stępa, luźna wodza, popręg poluźnić.
Oj spociło się ogierzysko, co się dziwić, jak spore wyzwanie to było intelektualne i fizyczne. Rozebrałam go, spłukałam całego wodą, ściągnęłam wodę i poszłam na parenaście minut na trawę. Potem do boksu, a ja poszłam się przebrać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|