Nojec
Administrator
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:49, 22 Wrz 2011 Temat postu: 15.03.11r. Lonża na chambonie |
|
|
Żeby uruchomić zad, rozluźnić grzbiet i pokazać koniowi jak ma pracować na rozluźnieniu, chciałam go dziś wylonżować. To także ważny element pracy, także ujeżdżeniowej.
Młody spokojnie szedł po padoku (niespotykane!), kurczę tak mało ma energii? Ok, zaczynamy dawać paszę energetyczną. Poszłam po niego po padok. Spokojnie, wrócisz tu, jeszcze dziś. Przywiązałam go, dałam połowę marchewki i poszłam po sprzęt. Hm, ogłowie, lonża, mostek, pas, ochraniacze i czaprak szary. No i szczotki. Wzięłam to ze sobą, zaczęłam czyszczenie. Och znów się dużo wytarzał, stwór bagienny. Dobra, po 15 minutach był czysty, potem ochraniacze, ogłowie, czaprak i pas. Podpinamy lonżę z mostkiem, zakładamy derkę, bacik i chambon w rękę i na halę.
Najpierw stępowałam z nim w ręku. Nie musiałam już z niego spuszczać pary, bo widziałam, że i tak nie ma jakoś dużo energii. Więc po występowaniu, zdjęłam derkę i po prostu zaczęłam kłus. pozwoliłam mu wybrać tempo, takie jakie mu było wygodne, na dużym kole, na luzie, ma się rozkłusować. Co jakiś czas przeprowadzałam go w kłusie przez drągi. Po pięciu minutach zmieniliśmy kierunek, chwila luzu, potem znowu co jakiś czas drągi. Zwykłe, a potem i coraz bardziej podnoszone. Zmiana kierunku, trochę stępa. potem kłus, krzywe drągi. Potem takie długie, na duże kroki. Koń ładnie się rozciągnął, za chwilę jeszcze bardziej popracuje. Chwilka stępa.
Po odpoczynku, kłus i zagalopowanie. Również na luzie, niech idzie z głową gdzie chce, takim tempem jakim chce. Zrobiliśmy z 4 duże kółka, potem kłus, stęp. stój. Ładnie zmiana kierunku, ze stój do kłusa, galop. Znów 4 kółka, do kłusa, do stój.
Podpięłam mu chambon, na razie luźno, że nadal mógł raczej wysoko podnieść głowę. Kłus i patrzymy jak zareaguje. No, ładnie, nie buntował się. A nad drągami? Bez problemu, w porządku. Po 3 kółkach do stój, troszkę skracamy. Kłus. Tu już nie mógł wyciągnąć głowę wysoko, ale oczywiście w dół i do przodu mógł. Poszedł z ryjkiem do przodu mucno, uwalał się na przodzie, więc szybko najechaliśmy na drągi, a po nich pomoc bacikiem, żeby bardziej się podstawiał. Trochę drągów przejechaliśmy, zanim podstawił się trochę, a nie leciał na pysk. Po jakimś czasie zrozumiał o co chodzi, rozluźnił się i szedł w dobrej pozycji łbem. No to zagalopowanie.
Ładnie zagarniał podłoże, czasem wychodził głową zanadto w przód, ale wygodniej mu było galopować od zadu, także więc zrobił i ładnie pracował grzbietem. Byłam zadowolona, więc poprosiłam go o kłus, stój. Ustawiłam drągi na galop. Zmiana kierunku, chwila kłusa, drągi na kłus, ustawienie. Gdy znalazł dobre miejsce i się podstawił, zagalopowanie. Kółko czy dwa na odnalezienie się, potem drągi. I przejechaliśmy parę razy przez nie, potem jeszcze kółko galopu, kłus. 3 okrążenia pracy, potem do stępa. Zdjęłam chambon, poprosiłam o chwilkę kłusa. Zszedł na dół, ale nie dość jak powinien, potem jednak wyszedł w górę. Na drągi, gdy opuścił łeb i podstawił się, do stępa. Wygoda nagradza dobre zachowania. Rozstępowałam go, potem włożyłam na niego derkę, wzięłam rzeczy i do stajni. Za chwilę znów poleciał na padok. Będzie tu siedział do wieczora, a ja w tym czasie skoczę do RCH Staccato.
Post został pochwalony 0 razy
|
|