Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Lonża.Skoki w korytarzu.Trochę PNH.Przyzwyczajenie do pasa.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks I / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Crunchy




Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:41, 05 Paź 2011    Temat postu: Lonża.Skoki w korytarzu.Trochę PNH.Przyzwyczajenie do pasa.

T R E N I N G

Godzina: 12:00 Pm
Miejsce: Hala
Koń: Sahara
Jaka dyscyplina: Lonża.Skoki w korytarzu.Trochę PNH.Przyzwyczajenie do pasa.
Jeździec: Fressa
Autor: Fressa

O P I S

Obudziłam się dziś o 13 ^ Od razu poszłam na halę z Chocky ,którą zgarnęlam po drodze kiedy patrzyła się na jedzącą kurę ( Coco Chanel ).Wzięłyśmy taką `specjalną` taśmę żeby Młoda nie uciekła z tamtąd.Przeciągnełyśmy taśmę po całej hali tak żeby zmieściły się tam jakieś mini przeszkody.To będą chyba pierwsze skoki jej w ogóle.Na razie jakieś małe kikuty żeby się nie zraziła albo coś.Wniosłyśmy z chocky przeszkody na halę.Ustawiłyśmy :
-drągi na galop (3),
-skok-wyskok z 2 stacjonat ( 20 i 30 centymetrów ),
-stacjonatka 30 cm,
-krzyżak 40 cm,
-szereg z 2 przeszkód na 3 foule; okser 20x20 cm i okser 30x10 cm.
Nabiłam sobie guza na głowie przy przenoszeniu drąga .Saśka jest zdolna więc raczej sobie poradzi.Oczywiście najpierw ją wezmę na lonże.Poszłam do siodlarni po lonże,bata do lonżowania,ogłowie Saśki,pas do lonżowania,czaprak,ochraniacze i szczotki.Młoda przy czyszczeniu w boksie stoi bez uwiązu grzecznie,ale nie raz mnie podgryza ^ Poszłam się z nią przywitać.Mała będzie miała za niedługo 3 latka ^ Czas się wziąść za zajeżdżanie tej żółtej małpy.Zaczęła szukać u mnie w kieszeniach smaczków .Dałam jej 3 i wzięłam za czyszczenie.Była prawie czysta .Najpierw usunęłam jej wielką zaklejkę na lewym boku,a później wyczyściłam kartaczem sierść żeby się bardziej błyszczała.Stała grzecznie więc pogłaskałam ją.Od czasu do czasu skubnęła sobie słomę.Potem wydłubałam jej siano z ogona i grzywy.Ogon popryskałam takim fajnym czymś od Martynix (nabłyszczacze do grzywy i ogona),ale najpierw go pożądnie wyczesałam.Potem to samo zrobiłam z grzywą i grzywką.Odłożyłam narzędzia i wzięłam się za czyszczenie kopyt.Wydłubałam z kopyt to co zazwyczaj tam jest ;pp Klacz był czysta.Dałam jej marchewkę ,którą dałam mi martynix w sklepie jako bonus ^ Wyszłam na chwilę z boksu żeby wziąść żółte ochraniacze.Zapięłam jej najpierw te po lewej stronie.Najpierw podnosiła tył lewy ,bo myślała ,że nie dosięgnę i tak jej go zapięłam.Z prawej strony bez problemu je założyłam.Ubrałam jej ogłowie bez wodzy.Na początku uciekała głową ,ale potem ustąpił i zachowywała się jak należy.Pozapinałam wszystkie paski i pogłaskałam ją.Zaczęła rzuć wędzidło.Ona robi to prawie zawsze i nagminnie ^ Teraz chwila prawdy.Położyłam jej ostrożnie pas do lonżowania na grzbiecie.Przestraszyła się i stanęła lekko dęba.Zaczęłam do niej spokojnie mówić i ją uspokajać.Gdy była spokojna założyłam jej pas jeszcze raz.Teraz tylko rzuciła głową,ale nic nie zrobiła gorszego.Pogłaskałam ją,poklepalam i nagrodziłam głosem.Spróbowałam delikatnie zapiąć pas.Zaczęła grzebać przednią nogą w ziemi.jeszcze raz ją uspokoiłam.Pogłaskałam.Pogadałyśmy i jeszcze raz spróbowałam.Zaczęła machać ogona i chciała mnie zjeść xdd Znowu pogadałyśmy i jeszcze raz spróbowałam.Po którymś tam razie udało się.Pochwal i głaskanie nie było końca ^
-Dzięlna dziewczynak z ciebie mała,wiesz ?-powiedziałam do niej .
W boksie zapięłam już jej lonże.Poszłam z nią powoli na hale gdzie był bat do lonżowania.Weszłam na halę.Najpierw weszłam z małą do korytarza.Nie skakałyśmy przez przeszkody,bo w korytarzu było tak ,że jest przeszkoda i 2m luzu żeby można było tam chodzić albo jak coś to żeby Saśka mogła uciekać jak nie będzie mogła się wyrobić albo jak nie będzie jej się chciało skakać.Szłyśmy stępem powoli koło przeszkód.Pokazywałm jej każdą z osobna.Przy jednej z nich odskoczyła.Pokazałm jej ją.Obwąchała,a przy następnych okrążeniach już grzecznie szła i nic sobie z tego i nie robiła.Wyszłyśmy z korytarza.Postanowiłam z nia porobić ćwiczenia z ręki.Najpierw zrobiłyśmy dużą woltę.Jakoś tak dziwnie się wyginała.Spowrotem weszłyśmy na ścianę.zmieniłyśmy kierunek przez przekątną.gdy znalazłyśmy się na ścianie zaczęłyśmy robiś slalom na całą ujeżdżalnię ( bez korytarza oczywiście ).Bardzo fajnie było,ale klaczka była dosyć niepewna i od czasu do czasu rzucała głową.weszłam z nią na linię środkową.Zatrzymałam ją i ściągnęłam pas.Chocky zaniosła go do siodlarni.Poprosiłam ją żeby przyniosła kantar sznurkowy i zaminiłam ogłowie na kantarek.Poszłam z klaczką na ścianę.Zrobiłyśmy 2 ósemki.jedną większą,a drugą mniejszą.Teraz była bardziej pewna siebie niż na początku.Postanowiłam porobić z nią częste zatrzymania dla wyrobienia tego odruchu później pod siodłem.Na lini prostej przyciągnęłam kilka razy bardzo delikatnie wędzidło ku sobie i mówiłam `prrrr`.Na początku nie wiedziała dokładnie o co mi chodzi ,ale co chwilę wydawała się być bardziej kumata Potem wystarczył tylko jeden którki impuls ręką i Młoda się zatrzymywała.Ale to dzieło się dopiero po pół godzienie mówienia `prrrrrr` i dawanie delikatneg impulsu.Przyszła chocky z kantarem.Podeszłam z małą na środek i odpięłam lonże.Założyłam jej jakoś kantar sznurkowy na szyję i ściągnęłam ogłowie.Wypluwała już sama wędzidło .Założyłam kantarek.Mała chciała uciec raz w mmencie kiedy ściągnęłam jej ogłowie ,ale chwyciłam ją za głowę i szybko nałożyłam na nos kantar.Dopięłam do kantarka lonże.Postanowiłam pokłusować z nią trochę w ręce.Weszłyśmy na ścianę.Cmoknęłam i przyśpieszyłam.Saśka tym razem nie chciała współpracować.Chocky podała mi krótkiego bacika .Klepnęłam ją delitanie w łopatkę ,a ta ruszyła kłusem.Kółko kłusa w ręce i na woltę.Prawie mnie zdeptała O] Wolty na razie robimy większe ,bo młoda jeszcze nie ma takiej równowagi żeby jakieś 6 metrówki walić .Przeszłam z nią do stępa delikatnie przyciągając i odpuszczając lonże i zwalniając swój krok.Udało się więc poklepałam ją.Weszłyśmy na koło.Poprosiłam chocky ustawienie na drugim wydeptanym kole krzyżaka ze wskazówką na kłus i żeby dała mi tu jedndą cavaletkę.wzięłam bata ,a MŁoda od razu weszła na koło.Dzisiaj koło troszeczkę mniejsze niż wczoraj ^ 2 kółka stępa.Cmoknęłam i `podążałam` batem za zadem klaczy żeby nie zwalniała.najpierw zmiany tempa.Przyśpiesza już na samo cmokanie.Gorzej ze zwalnianiem,bo muszę nieraz bata przestawić tak żeby widziała go przed sobą ,a nie za sobą.Z przejściem do stępa też był mały problem,ale po około 30 impulsach przeszła do stępa.Przy zatrzymaniu na początku musiałam dawać jej bata przed głowę ,bo zwalniała stępa tak strasznie ,że szoooook,ale zatrzymać się nei zatrzymała.Potem było już ładniej i wystarczyła sama lonża i gos ,ale początek kosztował mnie wiele nerwów ,które musiałam w sobie tłumić. Powoli mogłyśmy galopować.Chciałam żeby zagalopowała ze stępa.Cmoknęłam na nią żeby zwróciła na mnie uwagę.Następnie szusnęłam batem w powietrzu i powiedziałam `hop`.Od razu zaskoczyła i zrobiła sobie serię baranków i to dość wysokich.Niewyżyte dziecko.Pozwoliłam jej chwilę pogalopować w wybranym przez nią tempie.Potem przepięłam ją na drugą stronę i i kazałam zagalopować z kłusa.teraz to ja kontrolowałam jej tempo.Przez 3 foule zebrała się sama.Zdziwiłam się no ,ale okej Smile Najpierw na duuuużym kole galopowała ,a potem jej je troszeczkę zmniejszyłam.Nie było widać różnicy ,a młoda trzymała równowagę jak nigdy Po rozgalopowaniu postępowałam ją chwilę na lonży i pozwoliłam jej poudawać psa tropiącego.Puściłam ją na chwilę z lonży żeby sobie podreptała ,ale znając ją wytarza się <img src=" border="0" />D .Długo nie musiałam na to czekać .Zaśmiałam się i przeniosłam 3 drągi na środek hali.Ustawiłam je na kłus pośredni.Złapałam klaczkę i przypięłam jej uwiąz.Otrzepałam ją trochę z piachu .Poszłyśmy na ścianę gdzie postępowałyśmy 2 kółka.Potem zakłusowałam z nia w ręce.Stanęła.Zacmokałam i końcówką uwiązu uderzyłam lekko w łoaptkę.Ruszyła za mną wesoły kłusem z ogonem do góry Smile Najechałam z nią na drągi.Raz puknęła ,ale nie potknęła się i trzymała wyznaczonego przeze mnie tempa.Poklepałam ją i zmieniłam kierunek w stępie półwoltą.Klaczka doskonale wie już ,że nie wolno na mnie wchodzić więc nie robiła tego.Dałam jej marchewkę za dzielność i postępowałam 2 kółka w drugą stronę.Zakłusowałam z nią.Od razu pobiegła za mną.Pochwaliłam ją głosem i najechałam na drążki z drugiej strony.Podnosiła nogi wysoko i teraz sama już wiedziała jakim tempem ma najechać i jak bardzo podnosić nogi.Pochwaliłam ją i zrobiłam jeszcze kółko kłusem w łapie.Przeszłam do stępa i pozwoliłam jej na wyciągnięcie głowy na dół.Odpięłam jej uwiąz i szłam koło niej.Skręciłam w lewo żeby zobaczyć czy klaczka pójdzie za mną.Poszła ! Smile Pochwaliłam ją i pocałowałam w chrapki.Cmoknęłam i zaczęłam biec (tak na tempo galopu).Klaczka zaczęła galopować za mną.Byłam bardzo zadowolona.Pochwaliłam ją i poszłam przestawić drągi ,a ją wpuściłam do korytarzu żeby sobie połaziła jeszcze.Ustawiłam je na galop,ale taki bardziej spokojny.Wzięłam klaczkę i weszłam z nią na ścianę.Jak na razie szła za mną.Zakłusowałam ,a ona za mną.Zrobiłam woltę na pół hali.Na początku nie wiedziała co ma zrobić ,ale potem zrobiła gwałtowny zakręt i poleciała za mną.Pochwaliłam ją głosem i przyśpieszyłam.Klaczka wyciągneła bardzooo kłus więc klepnęłam jej bacikiem w zad.Zagalopowała.Pilnowałam ją przez chwilę batem a,le potem nie musiałam ,bo klaczka szła już grzecznie.Spróbowała skręcić na drągi.Ominęła je za pierwszym razem ,ale potem trzymałam ją za kantar do pierwszego drąga i przejeżdżała już b.ładnie.Poklepałam ją i poszłam ustawić drągi w korytarzu.Sprawdziłam czy wszytsko jest okej i poszłam wpuścić tam klacz.Weszłam tam z nią i przyśpieszyłam .Uderzyłam batem w powietrze ,a ona zagalopowała.Pilnowałam ją żeby najeżdżała na środek .Na drągach bardzo ładnie .Potem skok-wyskok.Na początku nie wiedziała co ma zrobić i czy ma skakać to razem czy osobno ,ale jednak skoczyła osobno.Zrzuciła tylko pierwszą przeszkodę dlatego ,że się zawachała ,ale to nic.Takiemu maluszkowi ,który jest w korytarzu pierwszy raz można wybaczyć ,nie ? ;* Potem stacjonatka skoczona z wielkim zapasem i pięknie złożonym podwoziem.Wyskok był w dobym miejscu więc okej Potem krzyżak.W miejscu odskok szusnęłam batem w powietrze ,bo widać było ,że klaczka nie wie gdzie ma odskoczyć i ,że wyłamie albo się zatrzyma ,ale skoczyła dobrze.Nawet wylądowała na dobrą nogę Smile Rozpędziła się przed okserem .Odskok wyszedł bardzo dobrze ,ale klaczka skoczyła o jakieś 50cm wyżej niż trzeba było <img src=" border="0" />D Potem dostała jakiegoś motorka w tyłeczku i i zamiast trzech foul zrobiła 2 ,ale skok był bardzo ładny.Klaczka baskilowała jak jakiś stary koń sportowy .Więc jeszcze raz,ale najpierw pobiegłam szybko ustawić drąga ,który zleciał.Teraz na drągach było puknięcie ,ale drąg się nie przeunął.W skoku-wyskoku pokazałam jej batem miejsce odskoku na oby dwóch krzyżakach.Dostała przyśpieszenia przed stacjonata,ale jedno `prrrr` wystarczyło żeby się uspokoiła i nie napalała tak.Byłam bardzo zadowolona z tego ,że tak łandie baskilowała ,ale na jednym krzyżaku wykonała tzw.`płytki` skok.Później pilnowałam jej już i jeden bacik za zadem wystarczył żeby na następnych przeszkodach było idealnie.Nie pokazywałam jej już miejsca odskoku.Sama sobie radziła i jak na takiego maluszka to bardzo dobrze.Po 2 razach ściągnęłam ją z korytarzu i zapięłam na lonże.Pochwaliłam ją i dałam jabłuszko.Postępowałam ją z 10 minut.Trzeba przyznać ,że klaczka ma świetną kondycję ! Po występowaniu jej poszłam z nią do boksu.Ściągnęłam jej kantar i pochwaliłam.Dałam jej jabłko i pocałowałam.Najpierw przeczesałam ją zgrzebłem plastikowym ,a potem wyczyściłam kopytka.Zieia jej się tak ubiła w kopytach ,że trudno ją było wyciagnąć,ale udało się jakoś.Po wyczyszczeniu ubrałam je knatar taśmowy i zapięłam uwiąz.Poszłam z nią pod myjkę .Pokazałam jej węża najpierw bez puszczonej wody.Nic sobie z niego nie robiła więc puściłam wodę i pokazałm jej.Cofnęła się ,ale ja zaczęła `obwąchwiać` i dotykać wody i węża do się przekonała.Pochwaliłam ją i pogłąskałam.Puściłam strumień wody na jej nogę .Na początku ją podnosiła wysoko ,ale uspokoiłam ją i schłodziła jej ściągna.Po schłodzeniu pochwaliłam ją i wypuściłam na padok.Była podekscytowana ,że pójdzie i pobawi się z Light ,ale nie próowała się wyrwać. Ba ! Nawet nie przyśpieszyła .Pochwaliłam ją i wypuściłam.Od razu pobiegła do Light.Zostawiłam kantar i uwiąz koło padoku i poszłam posprzątać na hali.Najpierw pozanosiłam swoje rzeczy do siodlarni ,a potem poszłam rozbroić przeszkody i zanieść wszystko do schowka.Zgrabiła jeszcze ziemię na hali i polałam ją.Oczywiście cała potem byłam mokra ,ale to nic.Posprzątałam jeszcze rzeczy z korytarzu i pozanosiłam do siodlarni.Zadowolona poszłam do domu wykąpać się i dopracować sowją opaleniznę na pastwisku Smile

By Fressa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin