Nojec
Administrator
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:30, 22 Wrz 2011 Temat postu: 5.09.10 Ujeżdżenie - nauka łopatki do wewnątrz |
|
|
Dziś chciałam nauczyć ostatniego wymaganego w klasie P elementu - łopatki o wewnątrz. Od kilku tygodni ciężko trenowaliśmy w owej klasie i dochodziliśmy już do ostatnich programów. Eter ładnie zaczął się wyrabiać, widziałam w nim naprawdę bardzo wartościowego konia. Gdy przyszłam do stajni bułan powitał mnie donośnym rżeniem, na co odpowiedziałam mu chwilą pieszczot. Gdy już nawiązaliśmy kontakt fizyczny poszłam po potrzebny mi dzisiaj sprzęt i ułożyłam pod boksem. Wyprowadziłam ogiera na korytarz i mocno uwiązałam po obu stronach.
-No młody, zabieramy się do pracy - Powiedziałam i zaczęłam szybko i mocno, ale z wyczuciem szorować jego brudną sierść. Gdy skończyłam rozczesałam i zaplotłam grzywę, to samo zrobiłam z ogonem. Na koniec wyszorowałam mu kopytka i siodłamy. Wpierw potnik i owijki, potem siodło ujeżdżeniowe i na koniec ogłowie z nachrapnikiem polskim i skośnikiem. Eter jako ogarnięty koń wyglądał przewspaniale. Złapałam w dłoń bacik, drugą chwyciłam ogra za wodze i ruszyliśmy na halę, bo padoki nie nadawały się zbytnio do jazdy po wczorajszych ulewach. Na miejscu dociągnęłam popręg, ustawiłam sobie strzemiona i lekko wskoczyłam na bułanka.
Od lekkiej łydki stęp swobodny na luźnej wodzy przez 10 minut, potem zebrałam młodego i kilka w miarę prostych figur na rozgrzewkę. Po chwili zabraliśmy się już za cięższe figury w coraz większym zebraniu. Eter szedł chętnie i wszystkie figury wykonywał z typową dla niego starannością i dokładnością, co po prostu wielbiłam w tym koniu. W końcu po dobrym rozprężeniu w stępie przyszła pora na kłus. Przyłożyłam łydki do boków konia i lekko biodrami wypchnęłam do przodu, na co ten płynnie zakłusował. Rozgrzaliśmy się dokładnie na różnych wygięciach, przejściach, a w końcu i chodach bocznych. Bułany ładnie chodził, z początku przy ustępowaniach był krzywy, zostawał zadem, jednak poprzez odpowiednie korygowanie pomocy dobrze się ustawił i zaczęły nam one wychodzić. Po kłusie zagalopowałam z nim na kilka kółek z woltkami, następnie poćwiczyliśmy kotrgalopy. Eter z początku nie za bardzo rozumiał moje polecenie, potem jednak ładnie szedł niezależnie od nogi i strony na którą jechaliśmy. W końcu przejście do stępa, pochwała i chwila odpoczynku na luźnej wodzy.
Gdy ochłonęliśmy pozbierałam ogiera i zaczęłam dawać odpowiednie pomoce. Eter z początku albo się wyginał, albo robił ustępowanie. Dopiero po długim czasie dawania wyraźnych pomocy jako-tako zrozumiał, że musi mieć przód ciała do środka jednocześnie nie idąc wygiętym w łuk. Po kolejnych kilku ścianach prób z krótkimi przerwami na odpoczynek bułan zaczął wykonywać poprawną technicznie łopatkę. Poklepałam go i znów odpoczynek. Eter najwyraźniej już załapał, bo następne dwie ściany łopatki wyszły nam bardzo dobrze. Kolejne dwie były już nieco gorsze, więc postanowiłam na chwilę odciągnąć Etera od tego elementu, zaciekawić treningiem, chwilę odsapnąć i po zmianie kierunku próbujemy w drugą stronę. Bułan szybko załapał i wykonywał stosunkowo dobre łopatki. Poklepałam go i w drugą stronę. 2 okrążenia z łopatkami na długich ścianach i zmiana strony. I 2 tego typu zmiany. Eter zaczął wykonywać płynne łopatki w obie strony, nawet na linii środkowej udawało nam się dobrze wyginać.
W końcu dałam mu chwilę luzu, porobiłam inne chody boczne, kilka przejść z kłusem i galopem, w końcu do kłusa. Tak jak w stępie przyłożyłam odpowiednie pomoce i po dłuższej próbie porozumienia Eter wykonał elegancką łopatkę do wewnątrz. Poklepałam go i jeszcze jedna. Również ładna jak na pierwszy trening z tym elementem, więc znów pochwała i w drugą stronę. Tu już nieco gorzej, ale i tak dobrze się spisaliśmy.
Pochwaliłam sowicie ogiera i galop. Eter ruszył ładnym, krągłym galopem, po czym na moje pomoce mocno wydłużył i przyspieszył krok. Dałam mu luz, miał się chłopak wygalopować. Po kilku zawrotnych okrążeniach wyjazd na przekątną i lotna - jedna z naszych pierwszych. Eter o dziwo bardzo ładnie zareagował na pomoce i zmienił nogę. Poklepałam go i przegalopowałam w tą stronę. Potem zwolniłam do kłusa, rozkłusowałam przez 5 minut, następnie rozstępowałam przez 10.
Gdy ochłonęliśmy wróciliśmy do stajni, gdzie rozsiodłałam ogra, schłodziłam mu nogi i odstawiłam do boksu, gdzie dostał dwa buraki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|