Nojec
Administrator
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:35, 22 Wrz 2011 Temat postu: 31.01.11 Ujeżdżenie - sprawdzian z klasy N, program N-9 |
|
|
Postanowiłam sprawdzić, ile dały nam zgrupowania u Nojki. Miałam zamiar na jakiś czas odskoczyć od ciągłych treningów ujeżdżeniowych i rozwinąć się też w innym kierunku - powożeniu. Ale o tym później. Przyszłam do stajni, zastałam ogiera uwiązanego przed boksem, rozebranego i czystego. "No tak..." pomyślałam, następnie przejechałam ręką po lśniącej sierści bułanka, poklepałam go, pogładziłam po muskularnym ciele i sprawdziłam kopyta. Oczywiście brudne. Wzięłam z otwartej skrzynki kopystkę, wyskrobałam brudy z każdego kopyta po kolei. Ogier zaczepiał mnie delikatnie, jednak świetnie podawał nogi. Pochwaliłam go, przeczesałam grzebieniem gęstą grzywę i gruby, falujący się ogon, następnie zaczynamy siodłać. Założyłam Etosowi ochraniacze, kaloszki, pad, podkładkę z futerkiem i siodło ujeżdżeniowe, przykryłam derką i na koniec kantar zamieniłam na ogłowie z oliwką i nachrapnikiem polskim. Poszliśmy sobie na halę, gdzie dociągnęłam popręg, opuściłam strzemiona i wsiadłam.
Ruszyliśmy swobodnym stępem po całej hali. Bułan mimo wszystko pełen energii, do przodu szedł z postawionymi luźno uszami. Czasem oglądał się na mnie, na otoczenie, jednak przeważnie zachowywał tendencję wyginania do środka. W końcu koń, który nie chce się na siłę wyginać do ściany. Po kilku okrążeniach zaczęłam stopniowo nabierać wodze na kontakt i zbierać ogiera. Żadnych usztywnień, spięć, spokojna praca w zgodzie. Zaczynamy kręcić koła najróżniejszej wielkości, oczywiście z czasem coraz mniejsze a nie od razu jakieś ostre wygibasy. Wyjechaliśmy w E na środek i od X koło 20 m w prawo z żuciem z ręki. Eti super podążał na kontaktem i bez problemu na niego wrócił. Dokładne wyprostowanie do X i koło w lewo, również z żuciem z ręki. Udane, fajne, konik luźniutki. No to wracamy na ścianę i w B w prawo. Od K zaczynamy sobie serpentynę o 3 łukach. Pilnowałam, by ogr był prosty kiedy trzeba, na szczęście ten element przychodził nam stosunkowo łatwo. No to w drugą stronę i tym razem na środku każdej prostej zatrzymanie, nieruchomość 5" i ruszenie stępem pośrednim. Bardzo dobrze. Kilka przejść stęp swobodny-stęp pośredni-zebranie na 4 kroki-stęp pośredni-stęp swobodny. Na początku trochę skupienie wysiadło, jednak lekkie puknięcie bacikiem i półparada przywróciły bułanka do porządku. Po udanym ćwiczeniu pochwała i chwila luźnej wodzy. Przy okazji zdjęliśmy derkę i po rozciągnięciu się powrót na kontakt i ustępowania. Kilka lżejszych, po przekątnych i kilka mocniejszych, po połówkowych. Poklepałam konia i półparada przed kłusem.
Skupiłam konia, przyłożyłam lekko łydki i dobre, płynne przejście w kłus roboczy. Na początek dużo jazdy w niskim ustawieniu, koła, przejścia. Wszystko bardzo fajnie, koń przepuszczalny, przyjemny do jazdy. W takim razie już na stałe łapiemy kontakt i ustawienie, zaczynamy mocniejsze wygięcia (małe koła, serpentyny) nie odpuszczając przejść. Ogr fajnie chodził, starał się jak mógł. Po jakimś czasie włączamy do pracy kłus pośredni i kłus zebrany. Na początku zmuszona byłam pacnąć go parę razy bacikiem, bo przysypiał, potem jednak ładna praca. Wyjeżdżamy na przekątną. I dodanie. Najpierw się nie zrozumieliśmy i małe spięcie. Przy powtórce super. To na drugiej przekątnej to samo. Perfekcyjnie. Teraz dla zmyłki na przekątnej kłus pośredni, od narożnika zebrany, potem na długiej ścianie dodanie i kłus zebrany na ścianie, po chwili wyjazd na serpentynę i kłus roboczy z zatrzymaniami na środku każdej prostej. Mimo wielu szybkich zmian ogier dobrze sobie poradził z postawionym mu zadaniem, przy okazji wyczulając się na moje pomoce. W takim razie kłus ćwiczebny i serpentyna o 4 łukach w obie strony. Mocniejsze wygięcia i pilnowanie prostych, koń skupiony i pozbierany starannie wyjeżdżał każdy narożnik dostosowując się do siły moich pomocy. Pochwaliłam go i żucie z ręki. Jedno okrążenie w takiej ramie i skracamy konika. Ładne wejście na kontakt, to dalej. Ustępowanie po przekątnej w prawo. Ładne, równe. No to w lewo. Też w miarę, ale trzask drzwiczek za Martynix i Magicem nieco go rozproszył i utraciliśmy jakość ruchu. Półparadka i powtarzamy: w prawo, w lewo. Tym razem bardzo fajnie. No to wyjazd na linię środkową i od X do M ustępowanie w prawo. Bardzo ładne. Ponowny wyjazd na środek w A i od X w lewo. Potem jeszcze harmonijka - wykonujemy mocne ustępowanie w prawo na ćwiartce długości ściany, potem od razu ustępowanie w lewo. I tak do końca ściany lewo-prawo-lewo... Dobre ćwiczenie na koncentrację. Eter bez mrugnięcia okiem zmieniał kierunek ustępowania, był skupiony i zrównoważony. To teraz dla odmiany łopatka do wewnątrz na przemian z łopatką na zewnątrz. Zad ciągle na tym samym śladzie, a zależnie od mojego pomysłu Etos przenosił swój przód a to bardziej do środka, a to na zewnątrz. Z początku ciężko mu było iść po trzech śladach, coś go wyraźnie rozproszyło, jednak po kilku półparadkach bardzo fajna praca. Każdy element wykonywaliśmy w dwie strony, co jakiś czas włączając przejścia i inne elementy (np. małe woltki). Postanowiłam wykonać jeszcze trawers. Siedzimy w siodle, bat w zewnętrznej dłoni i odsuwamy się zadem od ściany, przodem pozostając na pierwszym śladzie. Pierwsza próba nieco koślawa, poprawiona bacikiem, potem już ładnie. Zrobiliśmy 2 trawersy na stronę i zatrzymanie. Cofnięcie o 10 kroków i ruszenie kłusem zebranym. Bardzo dobrze. W takim razie na koniec kłusa ciągi. Najpierw pomoce jak do łopatki do wewnątrz, potem dopychamy do tego zad i w takim ustawieniu przekątna. Pochwała i w drugą stronę. Łopatka do wewnątrz, dopychamy zad i przekątna wykonana ciągiem. Również bardzo dobrze więc na chwilę do stępa. Dałam bułanemu odpocząć, zrobiliśmy kilka zwrotów na zadzie, kilka na przodzie i pora na galop.
Ruszyliśmy kłusem na prawo. W narożniku usiadłam w siodło, przyłożyłam odpowiednio łydki i biodrami wepchnęłam konia w płynny, spokojny, roboczy galop. Równe tempo, równa fula, dobre ustawienie. 2 koła w galopie roboczym i skracamy się na kole, potem na prostej. Mały buncik, bo on chce gaaalooopować! jednak szybko ogarnięty. Dobre skrócenia, więc odpuściłam i żeby chłopiec miał radochę to dodajemy na długich ścianach. Nieźle bujał łobuz, jednak był posłuszny i dobrze wracał do galopu roboczego, a nawet zebranego na krótkich ścianach. W takim razie wyjeżdżamy na przekątną i zmiana nogi poprzez przejście do kłusa i zagalopowanie po kilku krokach. W drugą stronę również - trochę galopu roboczego, potem koła różnych wielkości, skrócenia, a gdy te będą wychodzić to i dodania. Bardzo fajna praca od strony konia, ja chyba powinnam popracować nad kondycją. W takim razie kilka zwykłych zmian nóg, kontrgalopy i po jakimś czasie wykonaliśmy nawet po jednym ustępowaniu. Zadowolona poklepałam bułanka i przejścia. Głównie z galop-stęp-galop bądź galop-stój-galop. Przejścia do kłusa i z kłusa mamy w małym palcu. A zatrzymania przydadzą nam się już w klasie C. Fajna praca, koń skupiony, nic sobie nie robił z krążącego nieopodal Magica, który również galopował, jednak Martynix miała zamiar poskakać. W końcu przeszliśmy do stępa i chwila odpoczynku przez przejazdem. Byłam bardzo zadowolona z rumaka, bardzo dużo dały nam te zgrupowania. Z kieszeni wyciągnęłam karteczkę z programem N-9 i przypomniałam sobie każdy element.
W końcu zdążyliśmy ochłonąć, a stajenni ładnie poproszeni drągami zaznaczyli orientacyjne granice czworoboku. Poprosiłam Martynix by na czas przejazdu postępowała czy coś, jakoś nie chciałam się z nią zderzyć. Pozbierałam Etera i kłus zebrany. W punkcie A wyjeżdżamy na linię środkową, po chwili zatrzymanie. Ładne, równe, co było widać w lustrach. Chwila stania, ukłon przed sędziną Martynix i ruszenie skróconym dwutaktem. Przy C skręcamy w prawo dokładnie wyjeżdżając narożnik i od M kłus pośredni po przekątnej w ramach zmiany kierunku. Na końcu zebranie, wyjechanie krótkiej ściany i od F do B robimy łopatkę do wewnątrz. Bardzo ładna, równe tempo, dobry kąt (z perspektywy jeźdźca). W B woltka 10 m i po powrocie na ścianę trawers. ładne przesunięcie zadka bez pomocy bacika i dobrze zrobiony element, chociaż nawet dziś mieliśmy lepsze wykonania. Wyjeżdżamy krótką ścianę i zmiana kierunku w kłusie pośrednim za pomocą przekątnej HXF. Na końcu powrót do kłusa zebranego. Bardzo dobrze wykonana, więc pochwała. Wyjeżdżamy krótką ścianę i od K łopatka do wewnątrz. Wykonana świetnie, po prostu miodzio. Po niej wolta pomiędzy ścianą a linią środkową i po powrocie na ślad trawers. Tym razem użyłam nieco mocniejszych pomocy i półpradki, dzięki czemu wyszedł on naprawdę dobry. Przynajmniej moim zdaniem. W C zatrzymanie, cofnięcie 3 kroki i ruszenie stępem pośrednim. Przy M skręcamy w stronę G, w którym zebranie, następnie równiutko pomiędzy G a H półpiruet w prawo i kierujemy się w stronę M. Tu również zebranie na kilka kroków przed środkiem linii ćwiartkowej, na niej półpiruet w lewo i jedziemy do H. Myślałam, że wyjdzie nam gorzej, a tu miłe zaskoczenie od strony konia. Jedziemy sobie do H i skręcamy w lewo. Od S stęp swobodny, natomiast w F wracamy do pośredniego. Eter nieco znudzony chętnie wykonał przejście. Stępem pośrednim jedziemy sobie w okolice A z prawej strony. Zebranie na 2 kroki i zagalopowanie z prawej nogi. Od razu galop zebrany, co nieco zirytowało ogiera, który ugryzł wędzidło. Jedziemy do V, gdzie woltka 10 m. Ledwo się wyrobiliśmy, jednak jak na poirytowanego konia z chęcią buntu i galopu to wyszło nawet nawet. Na ścianie robimy zwykłą zmianę nogi i kontrgalop do S. Półkole 20 m w kontrgalopie, i od R do K zmiana kierunku. Od F galop pośredni. Eter chyba przestał się dąsać, bo chodził o wiele lepiej niż na początku. W M jednak znów zbieramy. Tym razem obyło się bez sprzeczek i fochów. W S robimy małą woltkę, tym razem udaną i pomiędzy S a E zwykła zmiana nogi. Kontrgalop nie jest ulubionym chodem bułanka, jednak posłusznie wykonywał ten element. od V do P pół koła 20 m w kontrgalopie i zmiana kierunku PH. Od M galop pośredni na ścianie, następnie zebranie, wyjazd na linię środkową, na wysokości litery V (czyli w teoretycznym L) do kłusa zebranego i w X zatrzymanie. Ładne, równe, z podstawionym zadem. Chwila stania, ukłon i stęp na luźnej wodzy.
-Super! Dobry konik - Powiedziałam klepiąc Etera, który cały spieniony parsknął kilka razy i ruszył sobie żwawo do przodu. Postanowiłam w nagrodę dać bułankowi pogalopować i pokłusować sobie na luźnej wodzy. Ja tylko przykładałam łydki i zwalniałam go dosiadem w razie czego. Martynix po stwierdzeniu, że jest bardzo dobrze, tylko czasem mamy spięcia w galopie i nie wyszedł zbytnio owy trawers na początku, pochwaliła zatrzymania i łopatki, wróciła z Magicznym do skoków. Ja zaś wygalopowałam Etera, powyciągał sobie nóżki do przodu i potem luźny kłus. Zrobiliśmy sobie 2 koła, zmieniliśmy kierunek i do stępa. Przykryliśmy się derką i 15 minut na ochłonięcie. Etos już nieco zmęczony człapał sobie leniwie , czasem spoglądając żywo w stronę jakiegoś dźwięku czy ruchu. W końcu zatrzymaliśmy się, ja zsiadłam, poluźniłam popręg, podpięłam strzemiona, przykryłam bardziej ogra derką i wracamy do stajni.
Tam rozsiodłałam bułanka, wytarłam, umyłam kopyta, wysmarowałam, wyczyściłam gdzie mogłam, wyczesałam, wypieściłam i do boksu. Posiedziałam sobie z nim trochę czasu, cieszył mnie fakt, że woli mnie od siana, którego kupa była usadowiona nieopodal. W końcu sprawdziłam, czy z nogami na pewno wszystko gra, jak się ma jego tętno i reszta, następnie wyszłam, zamknęłam drzwiczki za sobą, dałam łobuzowi marchew i ruszyłam odnieść sprzęt i zająć się resztą koni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|