Nojec
Administrator
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:51, 22 Wrz 2011 Temat postu: 23.04.11r. Skoki LL by Blacky |
|
|
Przyszłam do Star Horses po naprawdę długiej nieobecności. Aż głupio się czułam, bo ostatnio w ogóle nie mogłam znaleźć czasu dla Nadima - miałam straszne wyrzuty sumienia. Dobrze, że Noj się nim zajęła podczas mojej nieobecności i że nie jestem sama! Kiedy przyszłam Nadim stał jeszcze w boksie, zapewne czekając na wypuszczenie na padok. Od razu go przytuliłam i zrobiło mi się cieplej na sercu. Jak mogłam go opuścić? Od razu wzięłam się do roboty, szczotki w ruch. Był bardzo brudny, chyba tarzanie stało się jego hobby. Po grzywach i kopytach przyszedł czas na siodło i ogłowie, założyłam też ochraniacze skokowe, a sama włożyłam kask i chwyciłam palcat. Dzisiaj może troszeczkę pokicamy. Kiedy podciągałam popręg dostrzegłam gdzieś daleko stajennego i zawołałam go. Poprosiłam go też o pomoc przy ustawianiu przeszkód, a on bez wahania się zgodził. Z uśmiechem na twarzy skierowałam się na odkrytą ujeżdżalnię. Pierwsze kółka były na swobodnej, wiszącej wodzy, a koń rozglądał się z ciekawością dookoła i wyciągał szyję. Zrelaksowany, żwawy, ale nie rwąc - taki, jaki powinien być. Nie używając wodzy robiłam koła, zmiany kierunku jazdy i serpentyny, jednocześnie instruując stajennego jak ma poustawiać przeszkody. Kiedy skończył obiecałam mu, że zapraszam go na kawę i ciasto i zostałam na ujeżdżalni sama. Nadim parę razy podkłusowywał, więc starałam się go utrzymać - był widocznie podniecony perspektywą treningu. Po chwili weszłam na delikatny kontakt, a Nadim ustawił głowę, podstawił zad i szedł teraz jeszcze energiczniej. Zmiana kierunku jazdy przez półwoltę i do kłusa. Zapomniałam już, jaki on ma wygodny chód, więc po prostu jeździłam dookoła rozkoszując się, a dopiero po paru kółkach uświadomiłam sobie, że nie powinnam jeździć po ścianie i zaczęłam wyjeżdżać koła i wolty. Zrobiłam też jednego wężyka (wyszedł średnio, ale nie najgorzej, zmieniłam kierunek i znowu wężyka, który za drugim razem wyszedł lepiej. Zatrzymałam do stój, ale po około czterech sekundach Nadim zaczął się wiercić. Ruszyłam stępem i po trzech krokach znów zatrzymałam, ale tym razem wystał sześć sekund, więc ruszyłam od razu kłusem. Ładnie szedł od zadu, ja przeszłam do ćwiczebnego i zrobiłam serpentynę, a potem przeszłam płynnie do galopu na lewą nogę. Po dwóch kółkach zrobiłam koło, po czym do kłusa i galop na drugą nogę. W nim jechałam cztery kółka, woltę i zmieniłam kierunek na środku ujeżdżalni przez lotną, wyszło bardzo fajnie.
NIEDŁUGO CZĘŚĆ DALSZA.
Post został pochwalony 0 razy
|
|