Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Pławienie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks III / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrzydło




Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:49, 07 Lis 2011    Temat postu: Pławienie

Było 30 stopni w cieniu, więc co w taką pogodę nawet mówić o jakiejkolwiek pracy z koniem! Około 10 przyjechałam do Deandrei i najpierw zajrzałam do Sunshine, zobaczyłam jej nogę i zmieniłam opatrunek. Było dużo lepiej, więc dałam jej jabłko i zadowolona poszłam do Seiguento. Ogierek patrzył na mnie ciekawsko kiedy podpinałam uwiąz do kantara. Wyprowadziłam go na myjkę gdzie wyczyściłam kopyta i pousuwałam z niego zaklejki i kurz. Zadzwoniłam do Skrzydlatej czy już jedzie. Powiedziała że już dojeżdża do Deandrei. Chwyciłam ogłowie Seiguento i założyłam mu na łepek. Pozapinałam wszystko i zdjęłam bluzkę, pod którą miałam górę od stroju kąpielowego. Związałam włosy i zdjęłam japonki coby się gdzieś w lesie nie zgubiły ;D. Przed stajnię zajechał duży koniowóz. Po chwili zza kierownicy wysiadło Skrzydło. Przywitałyśmy się i Skrzydlata wyprowadziła Sonatę. Seiguento postawił uszy na sztorc i wyciągnął do klaczy łeb. Pomogłam Skrzydlatej szybko zdjąć z Sonatki ochraniacze transportowe. Skrzydło wyczyściła jej szybko kopyta i założyła ogłowie. Czyściła ją porządnie przed przyjazdem do nas. Popryskałam jeszcze szybko konie sprayem od much i mogłyśmy jechać. Przyniosłam schodki do wsiadania, bo na oklep na takie rumaki to niezbyt ciekawie wsiadać xd. Kiedy obie byłyśmy na koniach, ustawiłyśmy się w mini zastęp - Seig, Sonata. Jechałam pierwsza ponieważ znałam już te tereny. Jechałyśmy spokojnym stępem rozmawiając i śmiejąc się co parę minut x3. Seiguento na początku gapił się na różne drzewa i ptaki ale potem opuścił łepek i szedł rozluźniony. Skręciłyśmy z normalnej drogi w leśną ścieżkę. Gałęzie drzew co jakiś czas ocierały nam się o nogi, ale po chwili wyjechałyśmy na szeroką drogę. Po prawej stronie widać było już jezioro, ale przed nami było jeszcze minimum pół godziny drogi. Ruszyłyśmy kłusem. Obie miałyśmy wygodne konie i obie wysiadywałyśmy kłus. Seiguento raz po raz machał głową i ogonem żeby odgonić się od much. Po paru minutach przeszłyśmy do stępa. Muchy coraz gęściej obsiadały Seiga więc chciałyśmy długo pogalopować. Po pięciu minutach stępa zakłusowanie i galop. Seiguento bryknął wysoko a ja przekręciłam się lekko w lewo, ale zaraz się wyprostowałam i galopowaliśmy spokojnie. - Galopujemy szybciej? - Zapytałam Skrzydła. Usłyszałam potwierdzenie więc dałam Seiczkowi luźniejszą wodzę i docisnęłam łydki do jego boków. Seiguento wyrwał do przodu jednak nie czułyśmy się zbyt stabilnie więc zwolniłam trochę galop. Po dwóch minutach dojechaliśmy nad jezioro. Siedziało tam tylko kilka rodzin z dziećmi, w dodatku nie kąpali się, a siedzieli na piasku. Seiguento rozglądał się dookoła, a kiedy zobaczył wodę przyspieszył znacznie. Niemalże wkłusowałyśmy do wody. Dałam Seiguento luźną wodzę by wszedł jak głęboko chce. Skrzydlata z Sonatą na początku neico niepewnie wchodziły do wody, ale kiedy Sonata zobaczyła jak daleko od niej jest Seig, ruszyła szybciej w naszym kierunku. Seiguento chlapał dookoła szczęśliwy że może robić co chce. Chwilę potem dzieci wcześniej siedzące na piasku weszły do wodu w dmuchanych kółkach, rękawkach i innych duperelach. Seiguento przerażony próbował uciekać lecz szybko się przekonał że nie jest to łatwe w wodzie. Sonata szalala przerażona dawno już bez jeźdźca na grzbiecie, a z jeźdźcem trzymającym ową gniadoszkę. Skrzydło zsunęła się z jej grzbietu by ją trochę uspokoić. Rodzice zawołali na chwilę swoje dzieci, a my skorzystałyśmy z okazji i wyjechałyśmy z plaży, już obie na koniach. Chwilę jeszcze pogalopowałyśmy i do kłusa. Drogę którą wcześniej pokonywałyśmy galopem, teraz jechałyśmy w kłusie. Kiedy przejeżdżałyśmy obok sklepu, stwierdziłam że mam kasę w kieszeni i kupiłam dwa lody i dwa jabłka. Jabłka dałyśmy koniom a same zabrałyśmy się za lody. Dojechałyśmy sobie stępem do stajni gdzie zeskoczyłyśmy z koni i odprowadziłam Seigowego do boksu a Sonatę zapakowałyśmy w przyczepę. Umyłyśmy wędzidła i pożegnałyśmy się rozchodząc w swoje drogi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks III / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin