Skrzydło
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:45, 07 Lis 2011 Temat postu: Pierwsze spotkanie z MissK |
|
|
Wstałam rano z Marcepanką, żeby przygotować się na przyjazd małego Clydesdala. Jest to pierwszy koń tej rasy w rysualu, tym bardziej jestem dumna. Przygotowałam boks, umyłam, pokryłam gruuubą warstwą słomy, w kąt położyłam siano, do żłobu garść paszy dla źrebiąt .Mam nadzieję, że Sońci się tu spodoba. Marcepan pojechała do naszego sklepu i nie mogła mi towarzyszyć w odbiorze malucha, ale obiecała, że przyjedzie najszybciej jak będzie mogła.
Przyczepa zajechała na podwórko o godzinie 9:00. Stałam podekscytowana przed stajnią i pokazywałam, gdzie hodowca mojego nowego nabytku ma zaparkować. Wyłączył silnik i przywitał się ze mną. Zaproponował wyprowadzenie konia, a potem chciał obejrzeć cały teren stajni. Wymagający, nie ma co, ale trudno nie zauważyć, ze to rzadka rasa. Pobiegłam do siodlarni po kantarek i uwiąz i wróciłam. Facet wyprowadził już źrebaka. Dostałam oczopląsu - nie mogłam uwierzyć, że to to należy do mnie! Była przepiękna! Powoli na nóżkach kształtowały się szczotki pęcinowe, była ciemno gniada, na piersi malutka biała plamka - wspaniały znak rozpoznawczy. Zawołałam do niej - popatrzyła na mnie . Była taka słodka, Że można ją było zjeść na surowo z kopytami Podeszłam doc niej i założyłam jej kantar, trochę się opierała, ale dała sobie nałożyć. Jej właściciel oświadczył mi, że uczono ją chodzić w kantarze, ale nie mieli dla niej zbyt dużo czasu. Wzięłam malucha na rundkę po stajni. Była wspaniała, nie mogłam sie oprzeć, żeby jej potem nie przytulić . Odprowadziłam ją do boksu niemal w podskokach. Moonlight i Chocolate Shout dokładnie przypatrzyli się małemu pokracznemu stworzonku i zajęli się pałaszowaniem śniadania. I całe szczęście, najbardziej bałam się reakcji Shouta. Towarzystwo Moon chyba dobrze na niego wpływa Postałam chwilę przy Sonacie, która wystawiała pociesznie noc, żeby zobaczyć coś poza drzwiami boksu. Pogłaskałam ją trochę po mordce, ale ją zabierała. Poszłam do faceta.
Facet i ja poszliśmy zwiedzić stajnię. Opowiedziałam mu o tym, co chcę robić z małą, on zasugerował mi, że liczy na szkolenie Sonaty w powożeniu i skokach. Tak więc zrobię
Marcepan przyjechała po paru godzinach wkurzona na cały świat, bo w sklepie było mnóstwo klientów i musiała zostać na dłużej. Poszłyśmy do stajni nacieszyć się razem nowym nabytkiem Sonatka widocznie zmęczona podróżą ułożyła się pod ścianą dużego jak dla jej boksu i słodko chrapała, nie przejmowała się tym, ze przed jej boksem coś stoi i gada.
Post został pochwalony 0 razy
|
|