Crunchy
Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:33, 05 Paź 2011 Temat postu: Skoki (początki) by Kana |
|
|
T R E N I N G
Godzina: 12:00 Pm
Miejsce: Hala
Koń: Sahara
Jaka dyscyplina: Skoki (począti)
Jeździec: Kana
Autor: Kana
O P I S
Przyjechałam do stajni 'Obsesja', żeby wprowadzić Sahare w skoki. Odnalazłam Fressę, która wytłumaczyła mi co dokładnie mamy przećwiczyć, a potem poszłam do boksu klaczki. Gdy weszłam do stajni, wyjżała na korytarz i spojrzała trochę nie pewnie na mnie. Stała spokojnie w boksie. Powoli podeszłam i wzięłam jej kantar. Prychnęła i cofnęła się kiedy podeszłam. Chwile poczekałam, aż w końcu podeszła. Pogłaskałam ją i weszłam ostrożnie do boksu. Posiedziałam z nią kilka minut, żeby się ze mną oswoiła. Cały czas do niej mówiłam spokojnym głosem i od czasu do czasu głaskałam ją, albo dałam miętusa. Kiedy się do mnie przekonała, założyłam kantar i wyszłyśmy na zewnątrz. Przywiązałam ją i poszłam po szczotki i sprzęt. Fressa powiedziała że przyszykuje plac, więc mogłam spokojnie szykować Saharkę. Na początek szybko przeczyściłam jej kopyta. Z tylnimi miałam trochę kłopotów, ale udało mi się je wyczyścić. Potem grzbiet, brzuch, zad, szyja itp. Klaczka się trochę wierciła. Kiedy była już czysta, założyłam jej siodło. Na początek odchodziła na bok, ale poczekałam chwilkę i dała mi je założyć. Potem ogłowie. Saharka zadzierała łeb do góry, ale kiedy zmieniłam ton głosu, uspokoiła się, co prawda zniżyła łebek raz, ale.. Wędzidło przyjęła całkiem ładnie, bez problemów i zaczęła je rzuć. Pochwaliłam ją i poszłyśmy na plac.
Na placu Fressa kończyła ustawiać przeszkody. Podeszłam do Fressy, żeby mi ją przytrzymała, a ja w tym czasie podpięłam popręg i wyregulowałam strzemiona. Kiedy odeszła, przełożyłam wodze i wskoczyłam lekko na jej grzbiet. Ruszyła się nerwowo, więc zaczęłam ją uspokajać.
Kiedy się uspokoiła, dałam lekką łydkę do stępa na rozgrzewkę. Sahara trochę nerwowo szła, więc byłam bardzo uważna. Zrobiłyśmy kilka okrążeń, a potem kilka wolt. Sahara trochę się rozluźniała. Po 10 minutach, przeszłyśmy przez drągi. Sahara zachaczyła o kilka. Przeszłyśmy jeszcze 3 razy i trochę się poleprzyła. Przez 5 minut przechodziłyśmy przez drągi, aż w końcu Sahara zaczęła się nudzić. Zrobiłyśmy woltę i dałam jej łydkę do kłusa. Ruszyła bardzo szybko i musiałam trochę silniej pociągnąć za wodze, żeby zwolniła. Kiedy się uspokoiła i zredukowała rytm, zrobiłyśmy znów kilka okrążeń wokół placu, a potem przejścia przez drągi. W kłusie wyszło jej to lepiej. Po kilku przejściach, znów zwolniłam do stępa. Sahara ładnie szła, czasami coś ją deskoncentrowało, ale tak to nie miałam zażutów. Znów przeszłyśmy przez drągi, a za nimi kłus i przejście w kłusie, a potem stęp i przejście w stępie i tak na zmianę przez chwilę. W końcu wychodziło jej to bardzo dobrze. W stępie zrobiłam woltę, a potem kłus drągi i ósemka. Sahara wyglądała na całkiem rozluźnioną, więc spróbowałam 'skoku', przez małą kopertę. Naprowadziłam ją równolegle do przeszkody. Zwolniłam jej szybki kłus i w odpowiednim momęcie ścisnęłam ją piętami. Sahara niestety nie przeskoczyła, tylko przekłusowała. Spróbowałam znów, tylko z trochę większą kopertą 55 cm. Klaczka w ostatniej chwili skręciła, a ja ledwo utrzymałam się w siodle. Chciała wyminąć, lecz ja szybciej zareagowałam i zrobiłam kółko a potem znów najazd. Tym razem klaczka całkiem ładnie skoczyła. Pochwaliłam ją i znów przejechałyśmy przez drągi. Sahara już nie zahaczała, co prawda zwalniała, ale to powinno przyjść z czasem, jeszcze jest przecież młoda. Po tym znów najazd na tą mniejszą koperte. Przed przeszkodą dałam jej mocniejszą łydkę i Sahara łagodnie wyskoczyła. Poklepałam ją i powturzyłyśmy. Za drugim razem wyszło jeszcze lepiej. Ok, no to teraz zagalopowanie i stacjonata 70 cm. Zrobiłyśmy wokłół niej i spróbowałam najechać. Przed przeszkodą czuła się dosyć nie pewnie. Wyskoczyła za późno i strąciła poprzeczkę. Szybko ją podniosłam i trochę obniżyłam, 60 cm. Zwolniłyśmy do kłusa. Przeskoczyłyśmy kopertę 50 cm, 40 cm i 50 cm. Klaczka coraz odważniej najeżdżała i coraz wyżej wyskakiwała. Potem szybkie przejście przez drągi najazd na stacjonate 60 cm. Po drągach oczywiście zagalopowanie. Była trochę zdenerwowana i biegła dosyć szybko. Zebrałam bardziej wodze i zwolniłam ją do kłusa i zrobiłyśmy kilka małych kółek, a potem znów spróbowałam najazdu. Nadal była jeszcze trochę zdenerwowana, ale postanowiłam skoczyć. Przed przeszkodą dałam mocną łydkę żeby wyskoczyła. Sahara wyskoczyła, całkiem wysoko, ale po skoku bryknęła. Skarciłam ją i powtórzyłyśmy. Tym razem już bez bryknięcia przez dłuższą chwilę ją chwaliłam. Przeskoczyłyśmy przez nią jeszcze kilka razy, a potem przez niskie koperty. Sahara świetnie sobie radziła.
Fressa przyszła na plac, zobaczyć jak nam idzie. Zwolniłam do stępu i dałam odpocząć troche klaczce. Pogadałyśmy chwilkę z Fressą, a potem ustawiła trochę inaczej przeszkody. Było już dosyć późno więc musiałam się sprężać <img src=" border="0" /> Dałam łydkę do kłusa i przejechałyśmy przez drągi, a potem naprowadziłam ją na rząd kopert 50 cm, które ustawiła Fressa. Przy każdej musiałam trochę ją poganiać, bo chciała zwalniać, ale przynajmniej przeskakiwała je. Trzeba będzie pracować dużo nad techniką, bo na razie, mimo że skacze, to technicznie nie są to udane skoki Wink Potem w galopie przeskoczyłyśmy jeszcze stacjonatę 60 cm, a potem udało nam się przeskoczyć 70 cm. Obie przeskoczyła z całkiem dużym zapasem. Pochwaliłam ją, a potem porządnie rozstępowałam jakieś 15 minut + jakieś przejście przez drągi na luźnej wodzy.
Kiedy ochłonęła, zeszłam z niej i poszłyśmy z Fressą i Saharką przed stajnie, gdzie zajęłyśmy się nią porządnie ;p
Sahara spisała się znakomicie jak na początek skoków, trzeba będzie pracować dużo nad techniką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|