Eviline
Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 2:08, 06 Sty 2014 Temat postu: 17.01.13r - Skoki LL z Rastamanką |
|
|
Rano chciałam się wyrobić jeszcze przed szkoła, lecz jestem za dużym śpiochem więc do Sensownego pojechałam po południu. Początkowo miałam plan tylko do niego pójść, przywitać się, pomiziać i lecieć do domu, jednak czas pozwolił mi na szybką jazdę na Sensiaku. Wchodząc do stajni przywitałam się z ludźmi i od razu poszłam do konia. Otworzyłam boks, weszłam i przytuliłam konia. Dałam mu cukierka z kieszeni. To dzisiaj znowu pomęczysz się ze mną - powiedziałam i wyszłam z boksu. Zostawiłam swoje rzeczy na korytarzu i poszłam do siodlarni. Wzięłam siodło, ogłowie, derkę polarową, szczotki i ochraniacze. Z całym sprzętem udałam się do konia. Założyłam mu kantar i wyprowadziłam z boksu, wiążąc go na dwa uwiązy. Sięgnęłam po plastikowe zgrzebło i oczyściłam konia z zaklejek. Następnie wyczyściłam kopyta (po wczorajszym nasmarowaniu były mocno odżywione). Następnie szczotką włosianą oczyściłam konia z kurzu i założyłam mu ochraniacze. Następnie siodło i ogłowie. Gdy koń był gotowy do jazdy na jego zad zarzuciłam derkę, ubrałam kask, wzięłam wodze w rękę i kierowaliśmy się w stronę hali. Dziś dość silnie wiało dlatego zapięłam mu z porzdu derkę przed wyjściem ze stajni żeby wiatr jej nie zabrał. Gdy weszliśmy na halę zastaliśmy jednego konia, który już kończył. Świetnie, zostaniemy sami - pomyślałam. Rozpięłam derkę z przodu, podciągnęłam popręg i wsiadłam na Sensiaka. Przykryłam swoje nogi derkę i stępowałam na luźnej wodzy. Zrobiliśmy dwa kółka w lewo i trzy w prawo, po czym zaczęłam się bawić palcami aby rozluźnić Sensiaka. Dość szybko załapał o co mi chodzi i jego głowa zaczęła się obniżać. Po chwili ściągnęłam derkę, powiesiłam ja na stojaku, wjechałam na ścianę i zaczęłam kłusować. Pierwsze jego kroki były strasznie bez rymu, ale później załapał i kłusowaliśmy. Jednym, stałym tempem, aby złapać równowagę, bo to ona jest najważniejsza w jeździe na młodych koniach. W każdym narożniku robiłam woltę a Sensiak za bardzo nie sprzeciwiał się moim zadaniom. Zmieniliśmy kierunek przez pół woltę i najechaliśmy na drążki. Sensiak bez problemu je pokonał, podnosząc wysoko nogi i opuszczając głowę w dól. Po drążkach zatrzymałam go, poklepałam i dałam cukierasa. Za kłusowałam ze stój i jechaliśmy dalej. Na kole starałam się go wyginać z dość dobrym skutkiem, bo Sensiakowi chyba podobał się mój styl jazdy. Pracował dobrze zadem i szyją, co świadczyło o jego zaangażowaniu. Po 15 minut kłusa przeszłam do stępa i dałam chwilę odpoczynku mojemu przyjacielowi. W między czasie drugi koń wyszedł i Sensiak się trochę zmartwił że zostaje sam na hali. Zebrałam lekko wodzę i stępowałam na kontakcie. Silny wiatr sprawił, że odgłosy na hali nie były za przyjemne dla konia i stresował się. Zaczął się lekko buntować odrywając swe przednie kopyta od ziemi, jednak szybko go uspokoiłam. Zatrzymałam konia, zebrałam i starałam się stępować tak aby ciągle szedł zebrany i na kontakcie. No początku nie załapał,jednak z czasem było coraz lepiej. Za kłusowałam i również powtarzałam to samo. Koń po chwili odpuścił a wtedy dojechałam do narożnika i zagalopowałam. Powtórka z wczoraj, na początku wyrwał do przodu jednak usiadłam w siodło i trochę go przytrzymałam. Gdy przeszedł do normalnego tępa przeszłam do półsiadu i starałam się go lekko zebrać. Bawił się głową wyrywając ją czasami do przodu. W galopie na kole pokonaliśmy drąga leżącego na ziemi. Bez problemowo. Przeszłam do kłusa, zmieniłam kierunek i zagalopowałam na drugą stronę. Ku mojemu zdziwieniu nie było wyrwania do przodu tylko od razu spokojny, równy, rytmiczny galop. Bardzo się ucieszyłam, poklepałam go i galopowałam dalej. Udało mi się go lekko zebrać i wtedy porobiliśmy wolty w galopie. Wypadał trochę zadem, ale gdy przesunęłam łydkę do tyłu, Sensiak zamachnął się zadem, wybił z niego ale później galopował dalej. O jaki wesoły baranek - powiedziałam. Przeglopowałam dwa razy drążki i najechałam na krzyżaka z wczoraj. Dzisiaj za pierwszym razem, bez problemu, ładnie, okrągłe pokonał krzyżaka przy tym ładnie pracując szyją i poprawił zadem. Podkusiłam się, zeszłam z niego i ustawiłam 50 cm stacjonatkę. Wsiadłam zebrałam wodzę i najechałam na nią. Z dojazdem nie było problemu. Pierwszy raz nam trochę nie pasowało, ale Sensiak bez opresji pokonał stacjonatkę z daleka. Poprawiliśmy skok i drugi wyszedł już idealnie. Zatrzymałam, poklepałam puściłam wodzę i stępowałam. Wzięłam derkę ze stojaka i nałożyłam na zad konia. Po rozluźniałam go jeszcze w stępie i postępowałam z 15 minut po czym zeszłam, zapięłam derkę i wyszłam z hali. W stajni rozsiodłałam konia, przeczyściłam, wyczyściłam kopyta i nasmarowałam je, po czym nałożyłam na niego derkę aby trochę osechł. Zaniosłam sprzęt do siodlarni. Wróciłam go Sensownego dałam mu 3 marchewki z ręki, podziękowałam za dzisiaj i kierowałam się w stronę wyjścia. Po drodze spotkałam koleżankę, spytałam się czy jeszcze będzie tu chwilę, odparła że tak. Poprosiłam aby za jakieś 30 minut ściągnęła Sensowi derkę, zgodziła się. Podziękowałam i wróciłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Pon 2:09, 06 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|