Eviline
Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:51, 05 Sty 2014 Temat postu: Sprawozdanie z jesienno-zimowej pracy wyścigowej |
|
|
We wrześniu Bit był świeżo zajeżdżony, nie było więc na co czekać i prędko rozpoczęliśmy przygotowywanie młodego do sezonu.
15.09-22.09
Zaczynamy pierwsze wyjazdy w tereny, ze spokojnym Czarem u boku. Na początku Little jest niespokojny, płochliwy, niestabilny w pomocach, ale to normalne. Czując jednak doświadczonego wałacha u boku, nabiera coraz więcej ogłady, aczkolwiek dalej jest mocno do przodu, co akurat mnie cieszy.
23.09-30.09
Przedłużamy czas terenów, wprowadzamy do niego więcej galopów. Nabierając coraz bardziej kształtu treningów kondycyjnych. Zmieniamy partnerów do wyjazdów, bo Czarecki by się zahetał xp Coraz częściej też na wszelkich dłuższych prostych urządzamy galopady, podsycając konie do biegu, żeby samoistnie zaczęły się ścigać. Mam wrażenie, że niesie to młodemu wielką radość, kiedy tylko zobaczy siodło od razu się ożywia, a w terenie trudno go utrzymać na miejscu. Zwłaszcza jak zobaczy przestrzeń, nie ma zmiłuj. Uszy stawia czujnie jak najczęściej może, interesuje go to, co robimy.
01.10-08.10
Terenów ciąg dalszy, śmigamy po górkach i innych trudniejszych terenach. Duużo więcej galopad, mało kłusa.
Pod koniec tygodnia również udaliśmy się na stępa dookoła toru. Bit widząc przestrzeń napalił się strasznie, ale był ostrożny, nie mając towarzysza u boku. Udało się wiec nam bezkolizyjnie przespacerować. Nie zauważyłam, żeby coś go przerażało, co przyniosło mi dużą satysfakcję.
09.10-12.10
Zaczynamy obczajanie toru w innych chodach. najpierw kłusem, potem na prostych puszczamy się galopem. Tak się młodemu spodobało hasanie po prostej, że cudem nie wywalaliśmy się na zakrętach. Nie dało się go w żaden sposób zwolnić. Majtał ryjkiem na boki, ganaszował się, ale do przodu gnał. Normalnie Need for Speed..
13.10-20.10
Zaczęliśmy starty z bramek. Często trenowałam z młodym 7 gier, tak więc nie miał większych problemów z wejściem w ciasną przestrzeń. Był rozluźniony, skupiony. Za pierwszym razem, jak bramka się otworzyła, po prostu został w niej. Próbowaliśmy kilka razy, jednak młody nie bardzo czaił, czemu ma nagle biec. Pomogłam sobie, prosząc dziewczyny aby na Zenyaccie i Rufce wystartowały po bokach ogiera, stymulując go do biegu. Dodatkowo, ktoś z tyłu miał go lekko klepnąć po zadzie kiedy bramki się otworzą. Tym razem poskutkowało, i po kilku próbach z rzędu młodemu zaskoczyły trybiki. Na kolejnych treningach wystarczyła tylko motywacja z tyłu boksu, pod koniec tygodnia sam startował bardzo fajnie.
21.10-28.10
Ćwiczymy prędkość i płaską, długą fulę przy starcie. Jak najszybciej usiłujemy nabrać energii, ekonomicznie jednak zostawiając to, co się da, na później. Przy kolejnych treningach dołożyłam również posył.
29.10-05.11
Dalej ćwiczymy start i posył. Ogier juz coraz pewniej reaguje na sygnały, ochoczo rozwijając prędkość. Prosta działa na niego bardzo pobudzajaco, co mnie cieszy. Powoli zaczynam zwracać uwagę na równowagę i odpowiednie wejście w zakręty.
06.11-13.11
Lotne, lotne, lotne. I te cholerne zakręty, młody ma problem żeby wytracić prędkość po prostej. Ale nie bójmy żaby, wypracuje się. Cały tydzień maglowanie równowagi, nauka lotnych na zakręcie nad drągiem oraz odpowiednie wchodzenie w owe zakręty.
14.11-21.11
Kolejny tydzień maglowania lotnych łączonych w różne kombinacje z przyśpieszaniem, zwalnianiem i te de. Posył, równowaga, jeden teren na odprężenie.
22.11-29.11
Zmieniamy nogę już bez drąga, maglujemy finiszowanie. Z tym akurat Little nie ma żadnego problemu, i wyciąga się jak długi wtedy, kiedy trzeba. Interfejs, posył, równowaga.
30.11-07.12
Pościgaliśmy się nieco z folblucimi znajomymi, chociaż nie było to oczywiście sprawiedliwe. Rasa młodego ograniczała, jednak nie dawał sobie w kaszę dmuchać i byłam z niego bardzo dumna. Załapał ducha walki i nie miał zamiaru odpuścić.
08.12-15.12
Warunki się psują, tak więc wtedy, kiedy tor nie nadaje się do użytku, mykamy w tereny i zaczynamy sesje w basenie. Wzmacniamy partie mięśni i nie dajemy się zastać.
16.12-23.12
Kiedy możemy, pomykamy na torze. Praca nad dystansami, nad ekonomicznym rozkładem sił, no i nad wszystkim tym, czego nauczyliśmy się wcześniej. Nie, żebym się przechwalała, ale jak tak dalej pójdzie to niuniek ma wielkie szanse w sezonie '11 Byleby było się z kim ścigać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|