Eviline
Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:49, 05 Sty 2014 Temat postu: 26.08.10r. Kiełznanie i praca na długich linach |
|
|
Dzień pierwszy
Dzisiaj miałam zamiar poczynić pierwszy poważny krok w układaniu Little'a pod siodło. Przyniosłam sobie jego nowe ogłowie z wędzidłem oliwkowym podwójnie łamanym z miedzianym łącznikiem oraz pas do lonżowania, napierśnik i specjalnie przeze mnie przygotowane wodze z elastyczną wstawką na Round Pen. Potem poszłam po mojego kasztanka.
Bit jest bardzo żywiołowym koniem, tak więc musiałam szybko uwinąć się z tym, co miałam zrobić. Zaczęłam od pasa do lonżowania.
Najpierw pokazałam go Littlowi, dałam obwąchać. Potem dotykałam nim różnych części ciała ogiera, na co pozwalał mi dzięki odbytej sesji 7 gier.
Potem położyłam mu delikatnie pas w odpowiednim miejscu, podkładając pod niego czaprak wycięty w łezkę. Następnie zapięłam luźno pas, żeby ledwo odczuwał jego obecność.
Pochwaliłam go za brak reakcji, po czym zabrałam się za ogłowie.
Jako źrebak Bit miał często uciskane dziąsło w miejscu, gdzie ma leżeć wędzidło. Ogrzałam je tylko w rękach, aby nie było nieprzyjemne, położyłam na dłoni obok cukierka dla koni, po czym delikatnie zmanipulowałam go tak, że niemal sam wziął wędzidło. Kiedy już znalazło się w jego pysku, szybko przeciągnęłam je na uszy i zapięłam podgardle. Nachrapnik wypięłam. Dopięłam wodze elastyczne do pasa do lonżowania tak luźno, że ogier na pewno nie odczuwał z ich strony żadnej presji. Pochwaliłam go i wygłaskałam po szyi i czole z szerokim uśmiechem. Potem odsunęłam się i odesłałam go na koło. Zrobił kilka kółek stępem, raczej nie czując różnicy. Mielił wędzidło z ciekawością. Oczywiście majtał tym swoim łbem na boki i trochę mu przeszkadzało, że nie może tego robić tak swobodnie, jakby chciał, ale nie wariował z tego powodu.
Byłam zdziwiona, że tak łatwo zaakceptował ogłowie. Pogoniłam go do kłusa i obserwowałam, jak rytmicznie krąży wkoło mnie. Jak zwykle wyrzucał te swoje szkity energicznie przed siebie, parskając i unosząc ogon, ale nic ponad to. Zadowolona pochwaliłam go, przegoniłam jeszcze galopem w dwie strony i po ok. 15 minutach treningu zdjęłam cały sprzęt i odprowadziłam go na padok.
Dzień 2
Dzisiaj znowu przyszliśmy na Round Pen. Powtórka z wczoraj, znowu kiełznanie i zakładanie pasa. Tym razem zapięłam pas ciaśniej, a elastyczne wodze skróciłam odrobinę. Znowu przegoniłam go luzem w obie strony we wszystkich trzech chodach, co w sumie zajęło nam ok. 20 minut. Odprowadziłam kasztana na padok.
Dzień 3
Dnia trzeciego również lonżowałam go luzem, wodze oczywiście trochę krótsze niż uprzednio. Dobrze zaczynał reagować na elastyczność wodzy, ruszając łbem do rytmu chodu.
Dzień 4
Dzisiaj przez kółka na wysokości kolan jeźdźca w pasie do lonżowania przewlekliśmy długie liny, i w ten sposób się lonżowaliśmy. Dzisiaj Bit szedł już na wodzach ustawionych normalnie. Nauczył się ładnie akceptować wędzidło i nie stawia mu oporu.
Dzień 5-12
Przez te wszystkie dni ćwiczyliśmy to samo, przyzwyczajając Little'a do pracy wędziła i ucząc go współpracy i akceptacji.
Oceniam naszą współpracę na 5+. Ogierek jest naprawdę fajny w pracy i łatwo się z nim działa. Myślę, że to zasługa metod stosowanych w wieku źrebięcym i gier.
Post został pochwalony 0 razy
|
|