Skrzydło
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:39, 06 Sty 2012 Temat postu: Pony Games |
|
|
Przyjechałyśmy z Anita (anitaikonie3) do stajni Deandrei. Dzisiaj miała robić za mojego luzaka, zamierzałam poćwiczyć Pony Games. Tylko hym… na pony to Sing był już za duży. W takim razie Horse Game ; D Z domu wzięłyśmy wiaderko, jakieś piłeczki, wstążki i inne rzeczy potrzebne do tego, które ujawnię dopiero w tekście.
W każdym wypadku, weszłyśmy do stajni i skierowałyśmy się do boksu Singinga. Ten podniósł łeb i obwąchał mnie, następnie popatrzył na Anitę i skulił lekko uszyska. Wyjęłam kawałek marchewki i dałam mu, głaszcząc po łbie. Ten zjadł powoli smakołyk, uprzednio go obwąchując. Skierowałam po chwili kroki do siodlarni i wzięłam sprzęt Kolorowego. Wyniosłam wszystko na myjkę. Zostawiłam tam rzeczy i poszłyśmy z Anitą na ujeżdżalnię poustawiać różne przeszkody. Długie pylony, na których powiesiłyśmy kolorowe wstążki ustawiłyśmy w slalom, na stojaku do przeszkód zawiesiłyśmy znalezioną podkowę .Wiaderko wypełnione piłeczkami do ping-ponga postawiłyśmy na płocie, mocując je kawałkiem sznurka.
Po niedługim czasie wróciłam do ogiera, a Anita została dokończyć ‘’tor’’. Wyciągnęłam go, zakładając kantar. Posłusznie wyszedł za mną na myjkę, a ja pogłaskałam go po łbie. Ten prychnął przeciągle. Zawiązałam uwiąz i wzięłam się za czyszczenie. Po około 20 minutach Singing był wyczyszczony i osiodłany. Sama miałam na sobie kamizelkę do jazdy konnej i kask. Wyszłam z nim na ujeżdżalnię. Ogier oczywiście caplował. Weszliśmy po chwili na ujeżdżalnię, a srokaty rozejrzał się ciekawie. Podchodziłam z nim powoli do każdej przeszkody, aby się z nią jakby zapoznał. Po chwili Anita przytrzymała mi go lekko, a ja wsiadłam. Wyregulowałam strzemiona i dopięłam popręg. Ruszyliśmy spokojnym stepem. Dałam ogierowi luźne wodze, a on wyciągnął szyję. Anita poleciała po aparat. Po chwili wróciła i robiła nam zdjęcia. Najpierw przejechaliśmy ‘’trasę’’ w stępie. Robiliśmy także dużo zwrotów, zmian tępa i innych ćwiczeń odnawiających kondycję. Po około 25 minutach stępa i różnych w tym chodzie układach, skróciłam lekko wodze i dodałam łydki. Ogier raz zarzucił głową, lecz po chwili zaczął kłusować spokojnym, równym kłusem. Najpierw przejechaliśmy okrążenie wokół ujeżdżalni, następnie przejechaliśmy trasę. Najpierw przejechaliśmy koło wiaderka z piłeczkami, z którego ja zręcznie wzięłam jedną piłeczkę i wrzuciłam ją do drugiego wiaderka. Następnie przejechaliśmy slalom, ja w pełnym siadzie. Po dobrze wykonanym ćwiczeniu, głaskałam ogiera po szyi. On zaczął się koncentrować na ćwiczeniach, zaczął delikatnie rzuć wędzidło. Po kilku przejazdach postanowiłam, że ten będzie ostatni. Kiedy podjechałam do stojaka, aby zabrać stamtąd podkowę i przewiesić ją na następny stojak, podkowa spadła, a Singing się wystraszył. Stanął dęba, lecz ja jakoś utrzymałam się na jago grzbiecie, Ogier odbiegł galopem od stojaka i zatrzymał się dopiero przy płocie. Ja pogłaskałam go po szyi i zaczęłam spokojnie doń przemawiać. Anita od razu podeszła do nas, nieco zdenerwowana.
- Nic Ci się nie stało?
Spytała, jak zwykle troskliwa.
- Nie, spoko. Mogłabyś podnieść tamtą podkowę?
Anita uspokoiła się i poszła podnieść straszną rzecz, która leżała na ziemi. Ruszyliśmy spokojnym stępem, a ja cały czas robiłam ogierowi małe kółka na szyi. Powoli zaczął się rozluźniać. Przejechałam z nim jeszcze raz trasę, tym razem poszło na lepiej. Poklepałam go delikatnie po szyi i dałam luźną wodzę. Chłopak dobrze się spisał, po tak długim nie chodzeniu na jazdę. Po około 20 minutach rozstępowania, stanęłam i zsiadłam z Singing'a, a ten podrapał się głową o mnie. Zawinęłam strzemiona i poluźniłam nieco popręg. Zrobiliśmy jeszcze jedno kółko, tym razem ja prowadziłam go z ziemi. Po chwili wyszliśmy z ujeżdżalni i skierowaliśmy kroki do stajni. Rozsiodłałyśmy go i przeczyściłyśmy lekko razem z Anitą i wstawiłyśmy go do boksu. Wrzuciłam mu do żłobu kilka marchewek. Po chwili wyszłyśmy, uprzednio oczywiście zamykając boks.
Post został pochwalony 0 razy
|
|